To był piękny wieczór i piękny koncert. Pod arkadami otaczającymi wirydarz Katedry w
Pierwszy zaprezentowany utwór to You raise me up (Podnosisz mnie) w oryginale zaśpiewany przez Josha Grobana, prawdziwy hymn ku chwale Boga, który nawet najbardziej nieszczęśliwego człowieka potrafi wewnętrznie (i nie tylko) uleczyć i podnieść na duchu.
Następnie usłyszeliśmy włoskie Vivo per lei Anrdea Boccielego. Piosenka o miłości, ale nie tyle do kobiety, co do muzyki...która daje wolność i nigdy nie zdradza.
Ponieważ to koncert z cyklu romantycznych, temat miłości będzie powracał. Kolejną zaprezentowaną piosenką był, bardzo znany i lubiany cover Tell him (Powiedz mu) Celine Dion, który odwołuje się do uczucia jakie żywi kobieta do mężczyzny.
Ale, żeby nie było zbyt nostalgicznie, usłyszeliśmy również żwawe i wesołe greckie dźwięki Gdybym był bogaty. Tym razem było instrumentalnie i "pierwsze skrzypce"(id est!) przejęły skrzypce i wiolonczela, na których grały odpowiednio: Joanna Sadłowska i Izabela Krochmal, i które dały prawdziwy popis swoich umiejętności. Przy tak skocznych taktach nogi same "rwały" się do tańca, ożywiając publiczność, która nuciła piosenkę, i kołysała się w rytm muzyki.
Po tym radosnym utworze, kolejna piosenka to wspaniałe Memory Barbary Streisand, o kobiecie wspominającej swoje młode lata, ale mimo wszystko nie tracącej nadziei na lepsze jutro. Oczywiście Megan Pearl cudownie poradziła sobie z jego interpretacją.
Nie obyło się oczywiście bez polskiego akcentu. Publiczność bardzo chętnie, wraz z solistką, zaśpiewała kultowe już dzisiaj Tyle było dni Marka Grechuty.
Kolejna piosenka to wspomniane już wcześniej- wzruszające i piękne wykonanie Mama grupy Queen.
Było też Halleluja Leonarda Cohena, czyli utwór-legenda, który melomanii i nie tylko, uwielbiają, w związku z tym było kolejne zaproszenie do wspólnego śpiewania:-).
Następnie usłyszeliśmy My way pierwotnie śpiewane przez Franka Sinatrę, ale tym razem w polskiej wersji językowej- Szczęście jest we mnie Zbigniewa Wodeckiego. I to następny utwór, którego wykonanie chwytało za serce.
Przedostatni utwór to popowa piosenka A thousand years Christiny Perry, w sopranowej, a la klasycznej odsłonie.
I na koniec arcydzieło pod względem interpretacji, ukazujące w pełni zdolności, talent i możliwości wokalne Megan Pearl. Niesamowite wykonanie Bring me to life (Przywróć mnie do życia) zespołu Evanescence o sile miłości, która jest lekiem na chwile zwątpienia i ból istnienia.
Zgromadzona publiczność nagrodziła twórców owacjami na stojąco i gorącymi oklaskami. A na Bis wszyscy razem ponownie zaśpiewali Halleluja L. Cohena.
To był wyjątkowy wieczór z wyjątkowymi artystami w przepięknej scenerii "Magicznego Ogrodu".
Więcej informacji na temat koncertu Magiczny Ogród w artykule Letnie koncerty w kamieńskiej Katedrze